Z PASZPORTEM W JEDNĄ STRONĘ > SAM NA SAM Z
HISTORIĄ


Z PASZPORTEM W JEDNĄ STRONĘ > SAM NA SAM Z
HISTORIĄ VII
 
Otrzymałem w prezencie od Wydawcy tom drugi edytowanych źródeł „Kryptonim KLAN. Okazało się, ze mrówcza praca edytorów nie wystarcza do zrozumienia z czym mamy do czynienia. KLAN to I Krajowy Zjazd delegatów NSZZ „Solidarność” w Hali gdańskiej Olivii. Wielu z nas tam było, wielu też pewnie było ubeków i ich ludzi, skoro działo się tam kilka tygodni coś bardzo ważnego.
Wydawcy: Dominik Sokołowski i Radosław Żydonik, opisując występujące na kartach dokumentów postacie opatrzyli je notami budzącymi sprzeciw czytelnika. Przy nazwisku ks. Józefa Tischnera wpisali, że od 27 VII1983:”…zarejestrowany przez Departament IV MSW w kategorii „kandydat” a następnie KO…”. Nic nie wiadomo, czy i co mogło znaczyć kandydat, z kolei brak informacji, od kiedy duchownemu zmieniono status na KO (kontakt operacyjny) i do kiedy taki status w danych ewidencyjnych pozostawał. Trudności ustalenia w braku zachowanych dokumentów nie zwalniają z prób ustalenia, kiedy i jakie dokumenty zostały zniszczone. Usuwanie przez MSW zasobów nie pozwala zapoznać się z treścią archiwaliów, natomiast przy zachowanych protokołach zniszczenia daje pogląd ile i z jakiego okresu zniszczono.
 
Inny przypis, jaki wydawcy poświęcili Ewie Kubasiewicz-Houee wydaje się jeszcze bardziej kuriozalny. Aż dziw, że autorzy nie korzystali z katalogu osób rozpracowywanych, w którym jest porządny, wiele wyświetlający wpis : https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/581
Z adnotacji jaką autorzy Kryptonimu KLAN t.2 poświęcili Ewie Kubasiewicz dowiaduje się czytelnik, że „…4 VII 1989 zarejestrowana została przez Inspektorat 2 WUSW w Gdański jako OZ; wyrejestrowana 23 I 1990…”. Oszczędzenie czytelnikowi objaśnienia, że OZ w tym przypadku oznacza osobę zabezpieczoną a nie ‘osobę zaufaną’ sprawia dwuznaczność odczytu adnotacji. Tym bardziej, że Ewa Kubasiewicz od dwóch lat przebywała już wówczas we Francji z paszportem w jedną stronę i adnotacje miały księżycowy charakter, albo służyły resortowym planistom transformacji a la Kiszczak do przyczepienia haka tym czy innym postaciom. Korzystanie z wpisu w katalogu osób rozpracowywanych, moim zdaniem wyprowadziło by autorów z błędu. Za błąd również można wziąć brak wyjaśnienia co w resortowych zapisach MSW mogło znaczyć „osoba zabezpieczona”. Kwalifikacja wyjątkowo wieloznaczna nie stawiająca – sama w sobie – nikogo w złym ani dobrym świetle poza tym, że jest taka osoba w ewentualnych planach tego a nie innego wydziału służby bezpieczeństwa. Albo pozostaje do szczególnych decyzji paszportowych czy innych, w których sobie rezerwuje głos konkretna zainteresowana losami takiej osoby komórka tajnej policji politycznej. W tym sensie „osoba zastrzeżona” raczej mówi o tej policji niż o zarezerwowanej przez nią postaci.

Józek Śreniowski, opisany w tym tomie z minimum pięcioma błędami rzeczowymi, choć bez adnotacji, że jest kandydatem czy innego zasłużonego statusu z nominacji MSW.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Protesty środowisk Polonijnych Przeciwko Prawu 115-171 (Act S.447)

Bp. Karol Niedziałkowski | Tańcząca dobroczynność

Sukces w walce o wolność od nacisków ideologów LGBT